Nazwa: Kamienie wróżą - mała wersja kart
Ilustracje: Edyta Gądek (Hedger)
Wydawca, rok: Dosłońce, rok?
Ilość kart: 42
Rozmiar kart: 58 cm x 88 mm (w 2022 r. wydano tą talię w większym rozmiarze)
Karty dodatkowe: tak, ze zdjęciami minerałów x3, druk po obu stronach
Język: polski
Wersja: ramkowa
Papier: raczej miękki, nieplastikowany
Trwałość: dobra. Samo tasowanie bardzo przyjemne, karty poręczne, odpowiednio śliskie, ale nie wylatują z ręki
Podręcznik i inne akcesoria: książeczka
Zapach kart: papierowy, chociaż jak się doszukiwać, to trochę syntetyczny od farby :)



Krakowskie wydawnictwo Dosłońce, jak dotąd wydało dwie wersje tej talii. Pierwsza wyszła razem z 224-stronicową książką 'Kamienie Mówią' tej samej autorki, w zielonym pudełku na magnes, ale obecnie nie jest już dostępna w księgarniach. Druga, to same karty w czarnym pudełku. W obu wersjach było tyle samo kart (42 szt.), ale graficznie nieco różnią się podpisami na dole - w posiadanej przeze mnie talii obok nazwy minerału pojawia się też afirmacja.



W dołączonej książeczce znajdziemy skrócone informacje dot. kamieni podzielonych wg. ich kolorów i przypisanych im znaków zodiaku. Karty zostały potraktowane jak tarotowe, tzn. opisy dotyczą pozycji prostych i odwróconych o 180 st., zazwyczaj negatywnych.

Co do opisów, nie można nikomu narzucać rozumienia energii konkretnych kamieni, więc potraktujcie je jako wskazówkę, nie ucząc się ich absolutnie na pamięć. Od przypisywania kamieni znakom zodiaku trzymam się z daleka od początku kolekcjonowania, i to z praktycznego doświadczenia. Mnie, jako astrologicznej Rybie poleca się ametyst, który kompletnie na mnie nie działa. Kamienie zawsze dobieramy tak, jak nas przyciągają, bo ciało wie, czego mu brakuje, albo czego ma nadmiar, w kontekście energii, wibracji. Podobnie jest z kolorami, wybieramy czarny, bo chcemy się chronić, ale potem mamy go dosyć, bo zatyka nam odbiór innych energii, czujemy, że brakuje nam innej częstotliwości i łączymy go z czerwonym, białym, niebieskim, pomarańczowym, srebrnym, złotym. Identycznie z dźwiękiem, muzyką - wybieramy pewne utwory na określone stany emocjonalne, na podkręcenie się albo zrelaksowanie, a kiedy 'wyleczyliśmy' już wibrację ciała, jest stabilna, nie słuchamy muzyki w ogóle, bo sami jesteśmy żyjącą filharmonią.

Kupiłam te karty nie po to, żeby z nich wróżyć, ale traktuję je bardziej jako wskazówki, afirmacje na dany dzień losowania karty, albo nawet jako podpowiedzi, jaki kamień mam sobie dziś położyć na biurku, albo jaką bransoletkę mam ubrać, chociaż to się też czuje intuicyjnie :)

Przyjrzyjmy się samym kartom, z grafikami Edyty Gądek (Hedger). Bardzo podobają mi się karty obsydian, kamień słoneczny, hematyt, sodalit, malachit i oczywiście nefryt z wizerunkiem smoka i dopiskiem 'mistrzostwo' (jestem Ognistym Smokiem, liczba urodzenia 33/mistrzowska ;)) ).










Talia kart w ręce:



Ilustratorka jest też autorką kart Edyta Gądek Tarot (= Tarot Krakowski, Tarot Zielona Gwiazda, 1997 r.)
Karty te są przeznaczone do wróżenia i w tym celu, pani Edyta prezentuje kilka rozkładów, jakie możemy zastosować do uzyskania odpowiedzi na zadanie pytania, które są też zasugerowane w rozkładach. Znajdziemy tu rozkłady o nazwach 'Kryształowa Kula', 'Zwierciadło', czy po prostu 'Amulet' jako podpowiedź, jaki kamień nosić dziś przy sobie.

Podsumowując, karty bardzo polecam, wygodne w użyciu, dają wskazówki, afirmacje. Poza tym, nie są drogie (ok. 25 zł w 2020 r.) i na razie dostępne tylko w kilku sklepach, ale potem nakład może się wyczerpać i na aukcjach będą drogie, więc brać, jak jeszcze są!

O minerałach mogę pisać długo, bo uzbierałam kolekcję (zobacz cz. I i cz. II) ponad 200 różnych kamieni z całego świata i jako osoba wysoce wrażliwa czuję energię 99% z nich, niektóre nie chcą ze mną współpracować, może już, a może jeszcze nie. Czucie energii kamieni zachęciło mnie do wykonywania bransoletek z sieczki (obecnie rzadko, ale misja twórcza przypadła na lata 2017-2019, patrz także strona Minerały Ognistego Smoka). Uważam też, że praca z kamieniami szlifowanymi, albo surowymi robi różnicę, surowe zazwyczaj mają bardziej 'dziką' energię niż szlifowane, ale chodzi tu też o kształt i jego oddziaływanie na otoczenie, jak w Feng Shui.



Czy czucie energii zależy od wiary, sugestii? Nie. Jesteśmy częścią przyrody, żyjemy na Ziemi, czujemy wszystkie energie, częstotliwości, wibracje wydzielane przez drzewa, domy, wodę, ludzi, zwierzęta, kolory, temperaturę, a także energie kosmiczne i pola elektromagnetycznego Ziemi. Dla geologa kamień, to martwa skała, a dla osób, które ten temat przeskoczyły wyżej, każdy minerał ma swoją świadomość. Ludzie często wybierają pewne miejsca, gdzie czują się dobrze, a potem okazuje się, że miejsce zostało zbudowane na skale zawierającej np. ametysty, hematyt, granaty i inne, które pozytywnie wpływają na czakry tej osoby. W Polsce należałoby się spodziewać, że większość ludzi poczuje się dobrze na Dolnym Śląsku (link pdf do 'Minerały polskich Karkonoszy' wyd. Karkonoskiego Parku Narodowego), gdzie znajdziemy fluoryty, magnetyty, chalcedony, kalcyty, piryty i chalkopiryty, hornblendę, ale i korundy (szafiry), ametysty, kryształy górskie, hematyty, turmaliny, i inne. Kraków niestety 'stoi' na krzemieniu i mamy tu ciężką, dosyć prymitywną, 'survivalową' energię. W popularnych turystycznie Tatrach dominują granity, gnejsy, wapienie i one też mają dosyć toporną energię, poza dolomitami.

Nie bez przyczyny kamieni używa się do leczenia i jest to tzw. litoterapia, a także są stosowane w Reiki do masażu. Nie tylko gorące kamienie bazaltowe w saunie służą do relaksu. Minerały nastrajają wibrację czakr wewnątrz naszego ciała, otwierają te zablokowane, usuwają nadmiar napięcia elektromagnetycznego, uziemiają energię, łatają aurę, chronią przed obcymi, negatywnymi energiami z zewnątrz. O tym wiedzieli już starożytni, Indianie, Hindusi, Aborygeni, Aztekowie i Majowie, Chińczycy, Celtowie, itp., a ich wiedzę i kamienie szlachetne oraz półszlachetne/ozdobne wykorzystano dla zdobienia elementów zbroi, mieczy, dla ochrony i wygranej w walkach. Ubiór, tzw. kwadratowy arcykapłański napierśnik zdobiony 12-ma kamieniami pojawia się w Biblii; są ułożone po 3 szt. w 4 rzędach: "w pierwszym rzędzie rubin, topaz i szmaragd; w drugim rzędzie granat, szafir i beryl; w trzecim rzędzie opal, agat, ametyst; wreszcie w czwartym rzędzie chryzolit, onyks i jaspis." I tu mamy też korelację z dwunastoma znakami zodiaku i miesiącami. Czy arcykapłan nosił je na znak bogactwa, czy dla podniesienia sobie energii i oczyszczenia czakr? Gdzie podłapał ten pomysł?

Oczywiście dla racjonalisty temat ten jest tak podejrzany, jak w/w astrologia, czy Tarot, na zasadzie stworzenia produktu, zareklamowania go jako magicznego, leczniczego, dającego odpowiedzi na pytania tam, gdzie brak innych źródeł i kosztującego niemało :) Mamy tu do czynienia z fizycznymi przedmiotami, nie jakimiś aniołami czy duchami ;) Jak dla mnie, wszystko co jest teraz rozdzielone, uległo grze dualizmów, ale kiedyś było jednym, może w innym wymiarze, na innej planecie przed Ziemią - płeć była jedna, androgyniczna. Nauka i duchowość była jednym, itd. Obecnie wracamy do tego początkowego układu, a nauka ostatnio opisuje odkrycia, o których społeczność New Age już dawno wie, nie mówię tu o płaskiej Ziemi, ale np. o zjawisku znanym w fizyce jako stan splątania kwantowego (ang. quantum entanglement). U ludzi, cechuje bratnie dusze i bliźniacze płomienie (twin flames), które są bardzo blisko powiązane energią, a twin flames są nawet jednym, pochodzą z jednego źródła, mają taką samą wibrację.

Jasne, nie są to fakty potwierdzone naukowo, bo nauka nadal nie zbadała możliwości psychotronicznych człowieka i nie ma do tego odpowiednich, 100% pewnych narzędzi. Jednak kto kiedykolwiek skontaktował się z minerałem, ten wie, że nie opowiadam bajek. Kamienie potrafią przywoływać. Często, kiedy kupię nowy minerał, odkładam go na szafkę z innymi i zajmuję się czymś, to nagle czuję, jak on mnie przywołuje; dosłownie widzę 3-cim okiem dokładnie ten kamień, tak jak go zapamiętałam i czuję jego energię, co oznacza dla mnie, że jest 'gotowy', żeby się ze mną zapoznać :)
Temat kamieni i wibracji opisałam obszernie na innej mojej stronie (http://smoczekamienie.rocks), więc zachęcam do przeczytania całego wpisu.


Tekst i foto: 2020 (C) Tarocistka Drakonia