Nazwa: The Light Visions Tarot (replika)
Pomysł, ilustracje: James R. Eads
Wydawca, rok: oryginał I edycja James R. Eads, 2013 r., replika - ?
Ilość kart: 78+1
Ilustracje bazują na: symbolice Rider-Waite-Smith i własnej autora
Karty dworskie: Giermek, Rycerz, Królowa, Król
Rozmiar kart: 6 x 10,9 cm (oryginał 7 x 12 cm)
Karty dodatkowe: tak, karta bez numeru (znak zapytania) o nazwie The Orchard (sad, ogród)
Język: angielski
Wersja: ramkowa (AW) i bezramkowa (AM)
Papier: bardzo miękki, nieplastikowany
Trwałość: wyginają się. Tasowanie w ręce ok, ale w dwóch grupach nie bardzo chcą współpracować, nakładać się. Bardzo szybko zdziera się nadruk na krawędziach i narożnikach.
Podręcznik i inne akcesoria: w oryginale dostępna książeczka. Repliki są gołe.
Zapach kart: słodkawy, gazetowy.
To ostatni prezent od Gosi i jednocześnie talia bardzo popularna.
James R. Eads jest impresjonistą z Los Angeles i maluje farbami olejnymi. Jest właścicielem zakładu sitodruku, a ostatnio zaczął też eksperymentować ze sztuką w wirtualnej rzeczywistości (VR). Poza obrazami i innymi pracami, na swoim koncie ma wykonanie oficjalnego plakatu koncertowego dla zespołu Nine Inch Nails, bardzo ciekawe karty do gry (np. pokera) Open Portals i karty do wróżenia Lenormand Green Glyphs. Artysta płodny, zorientowany na cel, który zasłania się własną sztuką, bo w zasadzie niewiele możemy dowiedzieć się o nim samym.
Ogólnie rzecz biorąc, The Light Visions jest częścią projektu nazwanego The Visions Project i ufundowanego dzięki kampanii Kickstarter w 2014 r. Obydwie zawierają te same podstawowe ilustracje, ale Light jest monochromatyczna, a The Prisma Visions kolorowa. Z tego co widzę, każda kolejna edycja ma inną dodatkową, 23-cią kartę Arkanów Wielkich, bo w pierwszym wydaniu The Light Visions były to Strawberries (truskawki), a cała talia była dostarczana w drewnianym pudełeczku w limitowanej ilości 500 egzemplarzy. W najnowszym wydaniu, dodatkową kartą jest Alkahest, nieistniejący, uniwersalny rozpuszczalnik, który próbowali stworzyć dawni alchemicy, a talia mieści się w sztywnym pudełku kartonowym otwieranym na bok, jak książka. Tak wygląda najnowsza edycja oryginału:
A tak replika - jasne elementy są tu nieco kremowo-różowe/żółtawe, aparat i światło na północnej werandzie, gdzie opisuję karty w lecie ich nie uwzględnił. Brzegi zwykłe, karton po przycięciu:
Pudełko repliki jest kartonowe, lekko lakierowane. Chińczycy odwrócili o 180 stopni rysunek oka w rombie na awersie i zaczernili te elementy, które na oryginalnym pudełku są złote. Z boku znajdziemy kod QR i link do pobrania pirackiego skanu przewodnika po kartach. Papier kart jest miękki, łatwo zadrapać krawędzie paznokciem przy podnoszeniu kart z biurka. Tasowanie takie sobie, w 2 grupach od razu się wyginają się, nie do końca chcą się ładnie nakładać, trzeba trochę pokombinować z ułożeniem. Lepiej wychodzi zwykłe tasowanie w ręce.
Przeglądając karty, zastanawiałam się skąd bierze się ich popularność. Rysunki są depresyjne - grube linie i ciężkie aranżacje na czarnym tle, do tego grube ramy optycznie zwężające kadr. Psycholog mógłby powiedzieć, że artysta być może zmaga się z depresją (albo schizofrenią, jak Van Gogh, to ten sam styl malowania), a jego pro-aktywność w tworzeniu i realizowaniu prac jest walką z chorobą. Ale tego nie wiem na pewno, więc tylko zgaduję, w końcu styl można naśladować dla samego efektu i nie oznacza to niczego innego, poza przytuleniem sobie pewnej techniki. Niejednemu polecano terapię duszy przez sztukę, a efektem tego jest np. piękna i nowoczesna talia Dreams of Gaia autorstwa Ravynne Phelan, która faktycznie powstała jako lek na depresję artystki.
Zagadka popularności niejako rozwiązała się sama, kiedy zaczęłam fotografować karty dworskie. Uwagę zwracają podobne elementy, więc wystarczy ułożyć karty w odpowiednim porządku dopasowując je po krawędziach bocznych i, voila! mamy część jakiejś historyjki. To samo zrobiłam z resztą kart tego dworu (As do 10) i wszystko do siebie pasuje. Ogólnie mamy cztery dwory i cztery historie dziejące się w innych środowiskach, chociaż niekoniecznie połączone ze sobą tematycznie, a tylko technicznie, np. linią krajobrazu, trawnikiem, kwiatkami, drzewami, klifem, skrzydłami gęsi itd. Tak nawiasem mówiąc, w średniowiecznych tarotach walczono by ze smokiem, a w XXI w. z agresywną gęsią :)
Ale najpierw przedstawiÄ™ Asy:
i pozostałe dwory, Buław:
Dwór Kielichów:
Dwór Pentakli:
W kartach Arkanów Mniejszych, autor podąża za wytycznymi z ilustracji tradycyjnej talii Rider-Waite-Smith, chociaż nie trzyma się ich sztywno, jednak w kartach dworskich popuścił już tzw. wodze fantazji.
Arkana Wielkie nie tworzą historii i nie są połączone. Poza tym, mają ramki, czego brakuje pozostałym kartom. Jak wspomniałam na początku recenzji, autor dodaje do swoich talii dodatkową, tajemniczą kartę i wychodzi na to, że w każdej nowej edycji karta jest inna. Tutaj mamy Ogród, Sad (Orchard) ze znakiem zapytania zamiast numeru, więc pewnie ta replika pochodzi od drugiego wydania. Ponieważ w talii dominują tematy przyrodnicze, to ta ostatnia karta wprowadza nas w Arkana Mniejsze. Ścieżka jest, natomiast żaden As, który naturalnie byłby kartą wyjściową w pozostałe, nie posiada dróżki tak, aby połączyć obie, trochę szkoda.
I pozostałe historyjki Arkanów Mniejszych:
Na podsumowanie powiem tak, karty nadają się do kolekcji, jeśli ktoś zbiera, bo prezentują zestawienie nowoczesnego, ręcznie wykonanego malarstwa z tradycyjnymi tematami Tarota. Jednak ciężko mi je polecić do wróżenia, właśnie za ten negatywny, depresyjny, obniżający wibrację klimat ilustracji i impresjonistyczny nadmiar szczegółów. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, a popularność talii The Light Visions mówi zapewne sama za siebie.
Eads wydał już trzecią edycję tej talii, o matowo-złotych brzegach, limitowaną do 5 tys. sztuk. Sprzedaje ją w swoim sklepie, więc tuptacie do: jamesreadsmerch.com i tam macie do wyboru także kolorową, już piątą wersję tarota Prisma Visions. Ustalona cena za obie jego talie to $45/szt., i jak pisze na swojej stronie, taki ma układ ze sklepami, więc jeśli kupicie taniej, to nabyliście replikę. Oznacza to też, że w polskich sklepach oryginalnych talii raczej nie znajdziemy, a jeśli tak, to musiałyby kosztować na dzień dzisiejszy ponad 160 zł/szt. plus jakiś narzut z tytułu kosztu importu z USA/UK, a przesyłki z US, to często dwukrotność ceny produktu.
Dodam jeszcze, że dosłownie za kilka dni (11.08.2020 r.) zaczyna się zrzutka dla Eadsa na Kickstarterze na najnowszą talię do dywinacji The Cosma Visions Oracle, więc jeśli podobają wam się jego prace, to warto go wesprzeć i otrzymać karty, kiedy będą gotowe do wysyłki.
Część talii w dłoni autorki:
PS. Nie wróże zarobkowo z replik.
2020 (C) Tarocistka Drakonia